Grzechem pierworodnym budowy landing page jest zwracanie uwagi tylko i wyłącznie na aspekt graficzny czy też wizualny. W ten sposób jedyne kryterium oceny użyteczności landing page jest „ładny” lub „brzydki”. Projektując kreacje, należy zwracać uwagę na wiele czynników, a piszę o tym między innymi w krótkiej serii artykułów o landing page, a tutaj zwracam uwagę na 3 (chyba) oczywiste błędy. Ale ciągle tak samo popełniane.
Linki
Landing page, musi mieć jeden cel. Jedno miejsce konwersji. Jeden komunikat. Jeden obowiązek do wykonania przez usera. Na landing page, nie można wrzucać chata. Nie można wrzucać pop-up’ów. Celem konwersji na ebook, nie może być push zachęcający do czytania bloga. Jeśli mamy już usera na naszej stronie to za wszelką cenę nie możemy go wypuścić, więc nie można stosować jakiś rozpraszaczy.

Schowane CTA
Są różne szkoły umiejscowienia formularza zapisu. Mimo, że można go powielić kilka razy, niekiedy są tak przesycone treścią landingi, że ciężko znaleźć formularz. To już efekt finalny zaprojektowanej strony. Może być totalnie zepsuta, choć piękna graficznie. Nie wolno utrudniać znalezienia CTA i jego funkcji.

Spójność
Landing page powinien cechować się spójnością na każdym etapie: grafiki, treści czy przekazu. LP nawiązuje także do marki, która ma swoją specyfikacje graficzną. Dodatkowo, LP nawiązuje do oferty, która jest promowana w social media bądź na stronie formowej, gdzie również jest zastosowany pewien design. To wszystko musi być z sobą spójne, nie chaotyczne. Prowadzi to nie tyle co do chaosu, ale przede wszystkim do wzrostu braku zaufania do naszej marki.
